1. liga piłkarska - GKS Katowice w ekstraklasie, Resovia w 2. lidze
Rozgrywki tak się ułożyły, że ekipy z Gdyni i Katowic w 34. kolejce zmierzyły się w spotkaniu decydującym o awansie. Gdynianie mieli trzy punkty więcej i już remis zapewniał im promocję. Jednak po bramce Adriana Błąda w 26. minucie to goście zwyciężyli 1:0, obie jedenastki skończyły rozgrywki z dorobkiem 62 punktów, ale o awansie "Gieksy" zdecydował lepszy bilans bezpośrednich - jesienią w Katowicach było 1:1.
Tym samym drużyna ze Śląska po 19 latach wraca do ekstraklasy. Na miejscach premiowanych awansem w tym sezonie pojawiła się po raz pierwszy po... ostatniej kolejce. Arka, która spadła ostatnio z najwyższej klasy w 2020 roku, teraz przesunęła się na trzecią pozycję i zagra w barażach.
Po rundzie jesiennej gdynianie byli liderem 1. ligi, natomiast katowiczanie plasowali się na odległej 11. pozycji.
GKS, który w lutym obchodził 60. urodziny, po spadku z ekstraklasy w 2005 roku nie uzyskał licencji na drugi poziom rozgrywek i groziło mu rozpoczęcie rywalizacji od najniższej w regionie klasy B. Jednak dzięki decyzji zarządu PZPN zespół został "przydzielony" do ówczesnej 4. ligi.
Wcześniej futboliści GKS po cztery razy byli wicemistrzami kraju (1988, 1989, 1992, 1994) i brązowymi medalistami (1987, 1990, 1995, 2003). Trzykrotnie wywalczyli Puchar Polski (1986, 1991, 1993), a dwa razy Superpuchar Polski (1991, 1995).
W 2019 roku zanotowali spadek z 1. ligi w kuriozalnych okolicznościach. Po golu bramkarza rywali Andrzeja Witana w doliczonym czasie przegrali u siebie 1:2 z Bytovią Bytów i pożegnali się z zapleczem ekstraklasy razem z ekipą rywali. Remis zapewniłby katowiczanom utrzymanie. Od razu po tamtym meczu zarząd GKS zwolnił ówczesnego trenera Dariusza Dudka. Jego następcą został Rafał Górak, pracujący w klubie do dziś i w niedzielę świętujący powrót do krajowej elity.
Wcześniej awans i pierwsze miejsce w tabeli zapewniła sobie Lechia Gdańsk, której na najwyższym poziomie nie było tylko rok. W niedzielę gdańszczanie ulegli w Legnicy Miedzi 1:4.
W ostatniej kolejce rozstrzygnęły się też losy miejsc 3-6, z których drużyny w dwustopniowych barażach powalczą o trzecią przepustkę do ekstraklasy. W półfinałach Arka zagra z Odrą Opole, a Motor Lublin podejmie lokalnych derbach Górnika Łęczna.
Poza Arką, która w przypadku braku bezpośredniego awansu była pewna udziału w barażach, wszystkie pozostały drużyny w niedzielę wygrały. Motor ze zdegradowanym wcześniej Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:1, Górnik na wyjeździe z GKS Tychy 1:0, a Odra ze Zniczem Pruszków 2:0, przy czym goście z Mazowsza już od pierwszej minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Tymona Proczka.
Barażowe półfinały zaplanowano na czwartek 30 maja o godz. 17.30 i 20.30. Finał - 2 czerwca o godz. 18.
Ligę opuszcza Resovia, mimo zwycięstwa w ostatniej serii w Płocku nad Wisłą 2:1. Wynik ten pozbawił "Nafciarzy" udziału w barażach, ale nie uratował rzeszowskich piłkarzy, którzy zajęli 16. miejsce. Wyprzedzić mogli tylko Polonię Warszawa, ale stołeczny beniaminek wygrał w... Rzeszowie ze Stalą 2:1.
Wcześniej było wiadomo, że do 2. ligi spadną także Zagłębie Sosnowiec i Podbeskidzie. Ich miejsce zajmą Pogoń Siedlce i Kotwica Kołobrzeg, która po raz pierwszy awansowała na ten szczebel rozgrywek. Trzeciego beniaminka również wyłonią baraże.
Zespół z Płocka na finiszu mocno pokpił sprawę. Wygrywając trzy mecze z rzędu w kolejkach 29-31 awansował na czwartą lokatę, ale potem przyszły trzy porażki i drużyna prowadzona przez trenera Dariusza Żurawia nie zmieściła się w "szóstce".
Największym przegranym nie tylko końcówki rozgrywek, ale i całego sezonu można jednak uznać Wisłę Kraków. Rozbrat 13-krotnego mistrza kraju z ekstraklasą potrwa zatem co najmniej trzy lata.
Przed sezonem jedynym celem wiślaków był awans i przez wielu, podobnie jak w poprzednich rozgrywkach, widziani byli w roli faworytów. Zespół grał jednak w kratkę, lepsze mecze przeplatał zaskakującymi wpadkami, ale długo utrzymywał się na miejscach 3-6 dających szansę w barażach. 2 maja piłkarze Alberta Rude sensacyjnie zdobyli Puchar Polski, pokonując w finale na PGE Narodowym w Warszawie Pogoń Szczecin po dogrywce, a hiszpański szkoleniowiec i reszta ekipy podkreślali, że powinien to być pozytywny impuls przed finiszem ligowych zmagań.
Stało się zupełnie inaczej. "Biała Gwiazda" w czterech spotkaniach po finale PP powiększyła dorobek tylko o jeden punkt. Dopełnieniem zawodu była niedzielna przegrana przed prawie 23 tys. własnych kibiców z Bruk-Bet Termalicą 0:3. Drużyna z Niecieczy jeszcze niedawno broniła się przed spadkiem, ale ostatecznie zajęła 14. pozycję. Wisła skończyła na 10. i fakt, że jesienią zagra w kwalifikacjach Ligi Europy na pewno nie stanowi dla jej sympatyków żadnego pocieszenia.
Podobnie jak to, że hiszpański napastnik Angel Rodado z 22 trafieniami został najlepszym strzelcem 1. ligi.(PAP)
pp/ md/ gir/ krys/